Co baletoman robi latem? Złośliwiec powiedziałby, że odpoczywa od baletu, bo w sezonie, gdy zespoły baletowe grają, trzeba oglądać, co tylko się da – przy niewielkiej ilości spektakli do obejrzenia na żywo dosłownie jest to „chwytanie dnia”. Baletoman powie, że latem z braku spektakli ratuje się (jak wiadomo baletomania to uzależnienie) jak może, czyli buszując po Internecie (youtube), własnej i cudzych kolekcjach nagrań DVD. Zresztą – baletoman tak już ma, że gdzie by się nie ruszył ma swoisty radar i wyłapuje z otoczenia wszystko, co jest choćby luźno związane z jego pasją – breloczki i naklejki na lodówkę na straganach, kolczyki z baletnicami w sklepach internetowych, posągi tancerek w parkach, urywki nagrań w TVP Kultura, artykuły w gazetach kobiecych… I wchłania.
Mnie przydarzyło się w tym roku tak, że nigdzie nie wyjechałam, nie mogłam więc tropić baletowych śladów w miejscach nowych i nieznanych. Niezależnie od tego lato naznaczyły dla mnie dwa bardzo baletowe wydarzenia. Pierwsze to dyskusja na temat tańca, do której zostałam zaproszona przez redakcje „Więzi”. Druga – to nieco opóźnione przez problemy techniczne, ale szczęśliwe wydanie trzeciej z rzędu książki z cyklu „Bajki baletowe – Kopciuszek”.
Do dyskusji pod roboczym tytułem „Taniec jako dobro narodowe” oprócz mnie zostały zaproszone Joanna Szymajda, zastępca Dyrektora Instytutu Muzyki i Tańca i Anna Królica – krytyczka, historyczka i teoretyczka tańca. Rzecz była o tyle niezwykła, że owoc naszej rozmowy o historii i sytuacji tańca artystycznego w naszym kraju zostanie opublikowany już w sierpniowym numerze „Więzi”, w dodatku w dużej części potraktowanym jako numer monograficzny, poświęcony tańcowi w ogóle! Wypada jedynie przyklasnąć takiej inicjatywie i uchylić kapelusza przed redakcją „Więzi” – niewiele polskich pism, nawet niszowych zdecydowałoby się poruszyć tak szeroko temat tańca, poświecić mu swoje łamy choć na chwilę. Liczę oczywiście, że zachwycone tym pomysłem – ja i moje współ-dyskutantki – nie bajdurzyłyśmy o przedmiocie naszej miłości, czyli o tańcu, bez sensu, ale udało nam się w siłą rzeczy ograniczonych łamami zdaniach poruszyć parę istotnych wątków i upomnieć się po raz nie wiadomo już który raz, o autonomię i prestiż sztuki tańca w Polsce. Zatem, jeśli mogę sobie pozwolić na taką „autoreklamę” – zapraszam do lektury.
Pozostając przy wątkach autoreklamowych podzielę się jeszcze wiadomością, że ukazała się wreszcie trzecia „Bajka baletowa”, tym razem jest to Kopciuszek. Tak jak w poprzednich tomach autorem bajki na podstawie libretta baletowego jest Tadeusz Rybicki, a moim udziałem było przygotowanie komentarza teoretycznego, czyli wiadomości o balecie Prokofiewa i jego wersjach choreograficznych, o kompozytorze i choreografie – wybrałam Ashtona ze względu na popularność jego wersji i jej obecność w repertuarze Polskiego Baletu Narodowego (patrona serii). Napisałam też parę słów o tym jak się zostaje zawodowym tancerzem baletu, bo w każdej książce z cyklu staramy się poruszyć i objaśnić wybrany element spektaklu baletowego, zjawisk związanych z tańcem, jego odbiorem itd. Mogę np. zdradzić, że w kolejnym tomie (Romeo i Julia) będziemy objaśniać zaszyfrowane znaczenie baletowej pantomimy.
W Kopciuszku znalazły się też jak zwykle słowniczek trudniejszych pojęć baletowych i muzycznych a także tablice ukazujące rodzaje baletowego obuwia. Z racji nawiązań w biografii Prokofiewa pojawiły się tez watki z historii baletu: postaci Anny Pawłowej czy Marie Rambert. Całość zdobią delikatne ilustracje Klaudii Polak-Szewczyk, pomysłodawczyni całej serii. Ilustracje utrzymane są w pastelowych różowo-pomarańczowych odcieniach – chyba ze względu na okazałą dynię, która przeistacza się w karocę Kopciuszka, no i ze względu na taniec złych sióstr z pomarańczami. W każdym razie ilustratorka bezbłędnie odczytała mój typ księcia z bajki i narysowała go… bardzo przekonująco. Więcej informacji na temat serii i jej dostępności znaleźć można tu: http://www.studioblok.eu/bb/.
To trza kupic. A na czym polegaja owe dyskusje? z kim sie dyskutuje? To byla czesc jakiejs konferencji?
Pozdrawiam slonecznie
Hm, to taka „dyskusja na łamach”, czyli raczej trój-głos trzech zaproszonych osób. Tzn.redakcja zadaje pytanie, a my się wypowiadamy – trudno o „dyskusję”, bo jesteśmy w tym trój-głosie wyjątkowo zgodne 🙂
Gdzie można kupić to czasopismo? Jest dostępne np. w Empiku?
A w wakacje baletoman może sobie też pobaletować trochę np. uczęszczać na warsztaty, odwiedzać festiwale.
O ile wiem w Empikach Więź powinna być dostępna, również w innych dobrych salonikach prasowych.
Co do uczęszczania na warsztaty to oczywiście, jesli sie jest baletomanem tańczącym 🙂 Ja pisze oczywiście z mojej perspektywy widza i wyłącznie widza. W lecie owszem mamy w Polsce liczne festiwale taneczne – ale są to festiwale tańca współczesnego, a ja miałam na myśli wielbiciela baletu 🙂 Ale oczywiście masz rację
To też prawda. Jestem właśnie wolontariuszem na Dancing Poznań 2012 i jako zdeklarowany „klasyk” trochę się obawiam tego nadmiaru współczesności 🙂 Naoglądam się w tym tygodniu całego mnóstwa współczesnych spektakli w wykonaniu bardzo interesujących zespołów. Ale zapisałam się dodatkowo na barre au sol żeby nie stracić kontaktu z jedyną słuszną techniką 😀
I tak trzymaj Kotku, skoro wiesz co piękne i prawdziwie wartościowe
Jeśli ktoś nie znalazł sierpniowego numeru Więzi w saloniku prasowym:
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/145267.html