Lektury (nad)obowiązkowe

Doskonale pamiętam czas, kiedy na księgarskich półkach z dziedziny tańca stał co najwyżej Przewodnik baletowy nieocenionej Ireny Turskiej. Dziś – w porównaniu z latami 90-tymi czy nawet dwutysięcznymi mamy niemal wysyp publikacji, głównie z do tej pory całkowicie zaniedbanego obszaru szeroko pojętego tańca współczesnego. Z książkami o balecie je trochę gorzej (nie wiem – czy to jeszcze gorsza nisza, niż taniec współczesny, czy co?), ale od czasu do czasu także pojawia się jakaś jaskółka. Ostatnio miałam przyjemność zapoznać się z takimi właśnie nowinkami wydawniczymi, zupełnie różnymi, zupełnie też inaczej traktującymi tematykę taneczną i baletową. Wszyscy lubimy czytać biografie i autobiografie, zapewne dlatego, że łatwiej przyswajamy sobie różne fakty przez pryzmat przeżyć konkretnych osób, ciekawych postaci, interesujących życiorysów. Epoki historyczne, prądy w sztuce, przemiany w społeczeństwie nagle stają się ciekawsze i łatwiejsze do zrozumienia, gdy oglądamy je oczyma ludzi tym zmianom współczesnych lub poprzez ciekawie opowiedziane losy jakiejś postaci. Obie moje ostatnie lektury spełniają to właśnie kryterium.

Nie szkodzi, kiedyś zrozumiem Johanny Bodor to przejmująca i niesamowicie szczera wiwisekcja udręczonej duszy młodej dziewczyny zmagającej się z otaczającym ją światem socjalistycznej dyktatury Ceauşescu. Autobiografia spisana po latach od tamtych wydarzeń przez tancerkę i choreografkę ma niezwykłą siłę wsysania czytelnika w tamten okrutny świat, nad którym unosi się duszący opar zniewolenia. Niektórzy z nas pamiętają jeszcze socjalistyczną udrękę, biedę i beznadzieję PRL-u, ale przy Rumunii pod rządami Ceauşescu Polska była nie tylko najweselszym, ale i całkiem znośnym pod różnymi względami barakiem w tym obozie. Na tym potwornym tle rozgrywa się dramat nastoletniej Johanny Bodor, która uczęszcza do szkoły baletowej, wyróżnia się talentem, a w sercu nosi tajemnicę o chęci wyjazdu całej rodziny z tego państwa-więzienia. Rodzice dziewczyny należeli do inteligencji węgierskiej, z jednej strony byli więc traktowani w Rumunii jako obcy, podejrzani obywatele drugiej kategorii, ale z drugiej strony – mieli możliwości korzystania z pomocy wielu wpływowych Węgrów, dyplomatów, artystów itp. Planują więc wyrafinowany plan legalnego wyjazdu z Rumunii: Johanna ma wyjść za mąż za Węgra, postarać się o zezwolenie na wyjazd w celu połączenia się z małżonkiem, wreszcie po latach podobną zgodę mają uzyskać jej rodzice, aby dołączyć do córki na Węgrzech. Plan jednak niespodziewanie ulega dramatycznej zmianie… Nastoletnia Johanna, wrażliwa dziewczyna, baletnica z przyszłością musi niemal całkiem sama walczyć z reżimem, a czasem i z samą sobą. Czy to jest książka o balecie? Zaledwie częściowo, ale tak znakomicie opisuje zwykłe problemy i wyzwania z uprawianiem tej wyjątkowej sztuki, że można ją polecić zarówno miłośnikom tańca na pointach, jak i osobom, które po prostu lubią czytać o niezwykłych ludzkich losach. Na tajemniczy świat baletu i związanych z tym nieustannych ćwiczeń, dbania o wygląd i wagę, nakładają się wyzwania, jakie tancerce stawiał koszmar rumuńskiej nędzy. Nieustanny brak ogrzewania, tak w domu, jak i w szkole, a potem w teatrze, brak światła, wody, środków czystości i higieny, brud i bylejakość wszystkiego. Bodor opisuje pomysłowość tancerek w radzeniu sobie z tymi wszystkimi brakami, swoje chodzenie do teatru w pełnym makijażu scenicznym, którego nie była w stanie wykonać w operetce przy nikłym świetle słabych żarówek, w zimnej i zatłoczonej garderobie. Opisuje determinację uczniów szkoły baletowej, którzy w tajemnicy przed dyrekcją szkoły chodzą na dodatkowe próby do gmachu opery na 5 rano, po ciemku i w przeszywającym zimnie. Autorka patrzy na swoje ówczesne wybory raz chłodno, raz znów ze wzruszeniem lub oburzeniem na wszystko, co ją spotkało. Emocjonalność narracji i wnikliwy opis własnych wewnętrznych przeżyć są największym walorem książki, którą czyta się momentami wstrzymując oddech: uda się bohaterce opuścić Rumunię, czy też nie?

Mniej emocji, za to ogrom wiedzy i wiele ciekawostek przynosi książka dziennikarza, krytyka muzycznego, operowego i baletowego Jacka Marczyńskiego Dziesięć tańczących kobiet. Po Dziesięciu tańczących facetach dziennikarz postanowił przyjrzeć się paniom kształtującym i zmieniającym oblicze tańca i baletu w XX i XXI wieku. Swoją drogą „tańczące kobiety” brzmi bezosobowo – „tańczący faceci” byli bardziej qool, lajtowi, czy jak tam się teraz mówi… Wśród bohaterek znajdziemy: Isadorę Duncan, Marthę Graham, Marie Rambert, Margot Fonteyn, Maję Plisiecką, Alicię Alonso, Pinę Bausch, Anne Terese de Keersmaeker, Sashę Waltz i Bronisławę Niżyńską. Autor daje w każdym przypadku dość solidny, acz skrótowy wykład o wadze dokonań każdej z nich, czy to na polu tańca i interpretacji, czy tez choreografii, pedagogiki i odkrywania nowych estetyk w tańcu. Czyni to jednak tak, że odbiorca łyka te wszystkie informacje po drodze przebiegając od jednej ciekawostki czy niepospolitego zdarzenia z życia opisywanej osoby do drugiej. Każdy rozdział poświęcony innej gwieździe tworzy zamknięty spójny obraz: Isadorę zapamiętam jako nieco zwariowaną nowatorkę, która dała impuls do zmiany w myśleniu o tańcu, ale sama źle skończyła, Rambert jako sympatyczną żydowską dziewczynę z Warszawy, która trochę nieoczekiwanie dla samej siebie stała się współtwórczynią brytyjskiego baletu, Bronisławę Niżyńska jako kobietę o otwartym umyśle, pozostającą w oczach innych wciąż w cieniu sławnego brata, a wreszcie mocno skrzywdzoną przez własną ojczyznę… Nie brak tu także ciekawych wywodów, skąd każda z omawianych postaci się wzięła, skąd wywiodła swój artystyczny rodowód, więc oprócz nich samych poznajemy także innych ważnych dla światowego tańca i baletu twórców jak Mary Wigman czy Ruth Saint Denis. Kiedy czytamy Dziesięć tańczących kobiet mamy nieodparte wrażenie, że taniec był tą dziedziną, w której wyzwolenie kobiet odbyło się  w sposób najbardziej naturalny, a ich znaczenia dla rozwoju tej sztuki w XX wieku nie da się przecenić. Wcześniej wielkie baleriny lśniły wprawdzie wspaniałym blaskiem i to ich nazwiska, nie nazwiska tancerzy-mężczyzn pamiętamy ze złotej ery baletu, ale wyłącznie jako odtwórczyń, czasem inspiratorek zmian w technice czy tanecznym wyrazie. Wiek XX przynosi artystki wyzwolone jak Duncan, Fuller i St. Denis, choreografki oraz pomysłodawczynie nowych technik tańca, jak Graham. Wcześniej – nie do pomyślenia. Nawet taki wizjoner, jak Siergiej Diagilew po premierze Les Biches Niżyńskiej napisał: „W niektórych miejscach układy są może zbyt banalne, zbyt kobiece, w sumie jednak – bardzo dobre”, a sama Niżyńska o swoim pierwszym okresie pracy w Ballets Russes (jeszcze z bratem): „Czułam się wtedy zdolna do tworzenia baletów. Na moje nieszczęście byłam tylko kobietą”. Podobnie, jak Dziesięciu tańczących facetów, tak i ta książka jest pozycją obowiązkową dla każdego miłośnika tańca, który chce w przyjemny sposób dowiedzieć się czegoś więcej o osobowościach tanecznych i choreograficznych, które ukształtowały nasz współczesny świat tej sztuki. Jedynym mankamentem jest niezbyt staranna korekta…

Na koniec chcę napisać parę słów, o książce, którą czytam obecnie już po raz kolejny, a winszuję sobie, że dawno temu kupiłam ją na stoisku „taniej książki”. To  Wspomnienia. Romans z carem Mikołajem i lata następne… Matyldy Krzesińskiej wydane w Polsce w 1996 roku. To zadziwiająca książka, w której leciwa już primabalerina carskich scen z właściwym sobie taktem, ale i lekkością opisuje swoje życie w Petersburgu, szkole baletowej, na carskich scenach, a także swoje życie towarzyskie i romansowe z domem i dworem Romanowów. Inne baleriny tego okresu nie zostawiły po sobie takich, choćby i podkolorowanych dokumentów, zatem wspomnienia Krzesińskiej są bezcenne. Ona z nimi wszystkimi pracowała, przyjaźniła się, kłóciła i tańczyła: z Petipą, Iwanowem, Czajkowskim, Legatem, Fokinem, Niżyńskim, Pawłową etc, etc. Dla nas – Polaków – wzruszające są jej wspomnienia o ojcu, wielkim Feliksie Krzesińskim, wspaniałym tancerzu charakterystycznym i pierwszym mazurzyście scen carskich, ale także i warszawskiej. Z drugiej strony Krzesińska dużo i chętnie rozpisuje się o biżuterii, balach i spotkaniach na jej cześć i przez nią wydawanych, kupowanych daczach, willach i domach, tresowanych pieskach, gołębiach i kilogramach biżuterii, jaką była obdarowywana i jaką obdarowywała znajomych i przyjaciół (Pawłowej, gdy oglądały jej biżuterię, podarowała prześliczny platynowy ołówek od Faberge’go z diamentami i rubinami). Jest w tym tak szczera i bezpretensjonalna, że zupełnie to nie razi, zwłaszcza, że wiemy i z kart książki dowiadujemy się także, jak później, po rewolucji, cały ten pozłacany świat rozpadł się w kawałeczki… Jeśli będzie okazja, bardzo namawiam do sięgnięcia i po tę książkę.

O Katarzyna Gardzina-Kubała

Katarzyna K. Gardzina-Kubała  - Z wykształcenia rusycystka, absolwentka Wydziału Lingwistyki Stosowanej i Filologii Wschodniosłowiańskich na Uniwersytecie Warszawskim (2000) i podyplomowych studiów dziennikarskich na tej samej uczelni (2002), a także Studiów Teorii Tańca na Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie (2005 - absolutorium). Z zamiłowania dziennikarka i krytyk muzyczny oraz baletowy. Pracę rozpoczęła w dziale kultury „Trybuny”, przez wiele lat z przerwami była krytykiem muzycznym „Życia Warszawy”. Współpracowała z większością fachowych polskich czasopism muzycznych, czasopismami teatrów operowych w Warszawie i Poznaniu. Publikuje w programach teatralnych do spektakli baletowych oraz w prasie lokalnej, była gościem programów TVP Kultura, n-Premium i TV Puls, Radia Dla Ciebie i Drugiego Programu Polskiego Radia.

Od wielu lat jest członkiem Ogólnopolskiego Klubu Miłośników Opery „Trubadur” oraz administratorem baletowego forum dyskusyjnego balet.pl. Na łamach kwartalnika klubowego „Trubadur” opublikowała ponad 3 tysiące tekstów i wywiadów z artystami opery i baletu. W 2008 roku wraz z gronem krytyków tańca podjęła próbę reaktywacji kwartalnika „Taniec”. Autorka ponad stu książeczek-komentarzy do serii oper, baletów i operetek wydanych w zbiorzeLa Scala. W2010 roku opracowała cykl 25 krótkich felietonów z zakresu historii i teorii tańca w ramach kolekcji „Taniec i balet”, wydanej przez wydawnictwo AGORA i „Gazetę Wyborczą”. OD tego samego roku była stałym współpracownikiem magazynu tanecznego „Place for Dance”.

W roku szkolnym 2007/2008 prowadziła cykl zajęć fakultatywnych wg autorskiego programu „Wiedza o operze i balecie” w VII Liceum Ogólnokształcącym im. Słowackiego w Warszawie, jako edukator operowo-baletowy odwiedziła liczne szkoły podstawowe i gimnazjalne z wykładami o sztuce baletowej. Od kilku lat prowadzi wykłady w LO Słowackiego w Warszawie 'Teatr muzyczny i świat mediów". W roku 2010 wspólnie ze Sławomirem Woźniakiem zrealizowała warsztaty poświęcone baletowi w warszawskim OCH-Teatrze.

W latach 2008-2010 pracowała na stanowisku sekretarza literackiego Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w Warszawie. Zajmowała się redakcją programów do spektakli operowych i baletowych oraz koncertów, redakcją afiszy i publikacji informacyjnych teatru, pisaniem autorskich tekstów do programów oraz redakcją merytoryczną strony internetowej teatru.

Od 2010 jest stałym współpracownikiem Instytutu Muzyki i Tańca. W ramach współpracy przygotowuje noty biograficzne i materiały informacyjne o polskiej scenie baletowej dla portalu taniecPOLSKA [pl], teksty problemowe oraz realizuje wykłady dla dzieci i młodzieży, popularyzujące sztukę tańca – program „Myśl w ruchu” Instytutu Muzyki i Tańca. W latach 2013-14 była członkiem komisji jurorskiej opiniującej spektakle na Polską Platformę Tańca 2014 w Lublinie.

Jest także współautorką serii książek dla dzieci „Bajki baletowe” (Jezioro łabędzie, Dziadek do orzechów, Kopciuszek, Romeo i Julia, Coppelia, Don Kichot, Pulcinella) wydawanych przez Studio. Blok. Prowadziła autorski cykl spotkań z artystami opery i baletu O operze przy deserze w klubokawiarni Lokal użytkowy na warszawskiej Starówce oraz w ramach Fundacji "Terpsychora" spotkania z ludźmi tańca i warsztaty dla dzieci w warszawskiej Galerii Apteka Sztuki. Autorka bloga baletowego „Na czubkach palców”. Obecnie współpracuje z Cikanek film. Sp. z o.o. - dystrybutorem na Polskę transmisji i retransmisji operowych, baletowych, teatralnych i wydarzeń kulturalnych do kin.
Ten wpis został opublikowany w kategorii lektury, ogólnie o balecie, recenzje i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.