Do zainteresowania baletem mogą prowadzić najróżniejsze drogi. Niektóre są drogami prostymi, wiodącymi przez zainteresowanie rodziców, pasję nauczycieli, „świra” koleżanki, która zaprowadzi, pokaże, skomentuje i przede wszystkim wciągnie w ten niezwykły świat. Inne są drogami pokrętnymi, pełnymi zbiegów okoliczności i przypadków, a w dzisiejszym świecie, w którym popkultura miesza się w kulturą „wysoką”, to, co użytkowe, z tym, co ekskluzywne – wszystko jest możliwe. Dlatego możliwe było spotkanie z Maksimem Woitiulem, pierwszym solistą Polskiego Baletu Narodowego, w salonie fryzjerskim Wilcza 18/1 i dla większości osób zgromadzonych na tym spotkaniu było to pierwsze tak głębokie zanurzenie się w świat baletu. Świetnie, że w miłej, kameralnej atmosferze zgromadzeni goście mogli usłyszeć wiele ciekawych, cennych, czasem nawet bardzo hermetycznych, środowiskowych opowieści na temat tańca, tancerzy, pracy w zespole baletowym, repertuaru, słynnych choreografów itd. Najcenniejsze, że można było się przekonać (nie po raz pierwszy), że tancerz, zwłaszcza tej klasy i doświadczenia, co Maksim, ma wiele do powiedzenia nie tylko na temat swojej pracy i sztuki, ale i otaczającego nas świata. Najcenniejsze też, że wiele osób po spotkaniu zadeklarowało chęć pójścia na spektakl i obejrzenia Maksima na scenie najszybciej, jak się da!
Wielokrotnie postulowałam, że zarówno dla osób pasjonujących się baletem, jak i dla tych, które zupełnie go nie znają – spotkanie z artystą reprezentującym tę sztukę, jest często najbardziej inspirujące i zachęcające do oglądania przedstawień baletowych. Siłą rzeczy artysta/-tka, z którą\-ym mieliśmy bezpośredni kontakt, staje się dla nas kimś bliższym, kimś, kogo będziemy szukać na scenie, podziwiać, któremu będziemy „kibicować”. Doskonale potwierdziły to liczne projekty edukacyjne prowadzone wśród najmłodszych. Coś poznane bezpośrednio, staje się bliższe, przyjazne, przyciągające uwagę. Warto więc organizować takie spotkania w różnych środowiskach, grupach, przy różnych okazjach i o różnej tematyce. To „wyjście baletu” do ludzi – jedno z nielicznych możliwych w dzisiejszym świecie komercji, gdzie „balet nikogo nie interesuje” i „to się nie sprzeda”. Przy okazji takich spotkań raz po raz przekonuję się, że może być inaczej, trzeba tylko chcieć, no i umieć odbiorców zainteresować.
Wracam jednak do sobotniego spotkania z Maksimem Woitiulem, który z wielką elokwencją dzielił się z uczestnikami spotkania ciekawostkami i „tajemną” wiedzą na temat zawodu tancerza baletu. Maks pamiętał też, że nie każdy jest specem od tańca klasycznego i znajoma nam, oczywista terminologia, nie dla każdego jest równie oczywista i jasna. Tłumaczył czym jest pas de deux, czym różni się taniec klasyczny od technik współczesnych, jaka jest rola tancerza w wielkich XIX-wiecznych baletach klasycznych, kim jest balerina, jakie są rangi w zespole baletowym i jak wygląda lekcja, czyli trening baletowy, który tancerz musi wykonywać przez całe swoje zawodowe życie. Dużo też mówiono o szkoleniu i edukacji baletowej w szkołach zawodowych – jak wygląda, jak zmieniła się od czasów, gdy Maksim kończył szkołę na Białorusi, jakie są być może błędy i problemy polskich szkół baletowych. Maks ma okazję obserwować pracę uczniów szkoły baletowej jako student Pedagogiki Baletowej, uczył też repertuaru w szkole baletowej. Mówił o roli dyscypliny i konsekwencji w nauczaniu baletu, która w dzisiejszych warunkach (wychowanie bezstresowe, zakaz dotykania uczniów, itp.) bywa często fikcją i niestety nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Szczerość w stosunku do uczniów oraz sposób ich mobilizacji do pracy to najważniejsze według Maksima sprawy.
Padło sporo pytań o tzw. konkurencję i stosunki w zespole baletowym. Dzisiejszy świat opiera się na konkurencji rozumianej jako „wyścig szczurów”, ale w balecie, jak i w innych dziedzinach sztuki takie podejście zabija etos pracy, pracę nad sobą i dążenie do ideału, do piękna na rzecz dążenia do kariery, stanowiska, pieniędzy… Gorzkie refleksie Maksima wiązały się m.in. ze wspomnieniami z rocznej pracy w Kanadzie i tamtejszymi „układami” w zespole. Szkoda, że prawdziwa sztuka i najlepsi artyści często cierpią przez takie sprawy nie mające nic wspólnego z artyzmem i profesjonalizmem. Na szczęście nie zabrakło też opowieści o współpracy ze znakomitymi choreografami, tancerzami i tancerkami, które Maks ceni najbardziej. Miłośnikom warszawskiego baletu miło było wspólnie z artystą powspominać wspaniałych solistów i solistki, którzy zakończyli już karierę sceniczną i tak znakomite spektakle jak Carmen i Coś jakby Matsa Eka i Na mostach czasu Jiri’ego Kyliana. Niezapomniane wydarzenia najwyższej klasy!
Zgromadzonych interesowały też ciekawostki z życia tancerzy: jak długo trwają próby do baletu, ile trzeba pracować, aby przygotować wykonanie klasycznego pas de deux, jaka jest idealna partnerka do tańca i z kim się najlepiej pracuje. Maks opowiadał o swojej pracy nad naginaniem i rozćwiczaniem ciała do codziennej pracy, o różnicach między tancerzami, ich naturalnymi predyspozycjami itp. Wspominał własną prace nad rozciągnięciem – „Kiedy byłem w szkole nie siedziałem w żadnym szpagacie! Nie wiem czemu mnie przyjęli, nie miałem dobrych warunków do baletu”. Sporo uwagi poświęcono też sytuacji tancerzy na polskim rynku pracy i ich problemom z pracą i przekwalifikowaniem się po zakończeniu kariery scenicznej. W sytuacji, w której tancerze jak wszyscy inni muszą pracować do 67 roku życia, każdy artysta sceny musi o tym myśleć. Problem jest tym większy, że dawniej w dość stabilnym środowisku i sytuacji w polskim balecie, sporo osób znajdowało naturalne przedłużenie kariery jako pedagodzy, baletmistrze itp. Dziś z jednej strony ograniczeniem są wymagania posiadania wykształcenia pedagogicznego (do pracy z młodzieżą), z drugiej mniej stabilna sytuacja samych zespołów (zmiana repertuaru, liczebności zespołów itd.). Można jedynie liczyć, że dynamiczniej będzie się rozwijać prywatne szkolnictwo taneczne i, podobnie jak na Zachodzie, wraz z bogaceniem się społeczeństwa balet stanie się popularnym hobby dla dzieci i młodzieży, która niekoniecznie łączy z tańcem swoje życie zawodowe. Do tego jednak daleka droga.
Sobotnie spotkanie było wyjątkowe nie tylko ze względu na miejsce, ale także na klimat. Towarzyszył mu wspaniały poczęstunek, w przerwie można było pogawędzić przy smacznych przekąskach, ciastach i winie, nikt nikogo nie poganiał, nie wypraszał… Spotkanie poprowadził Paweł Dobrowolski z Działu Promocji Opery Narodowej, a wydarzeniu towarzyszyła wydrukowana pocztówka z autografem gościa. Jak się więc okazuje – w bardzo różny sposób można rozszerzać niszę, jaką zajmuje w naszym życiu kulturalnym balet i artyści, którzy uprawiają tę wyjątkową sztukę. Szkoda, że wciąż wiele osób nie dostrzega, że na polskich scenach muzycznych i tanecznych mamy autentyczne gwiazdy, które mogłyby promować balet szerzej, gdyby tylko media wykazały się wiedzą, profesjonalizmem i pomysłowością. Szkoda, że tylko nieliczni, np. polscy śpiewacy, którzy zdobyli rozgłos na świecie, mogą liczyć na zainteresowanie prasy. Maksim Woitiul tańczy gościnie na wielu scenach świata, pracował z najlepszymi choreografami, kreował najwspanialsze, najtrudniejsze partie baletowe – tylko mało komu coś to mówi i mało komu chce się to zauważyć. Nie on zresztą jeden wart jest szerszego zainteresowania i docenienia – mamy wspaniałych artystów baletu, którzy po zakończeniu kariery znikają, wspominani tylko z rozrzewnieniem przez garstkę pasjonatów!
Pani Katarzyno,
Byłabym więcej niż szczęśliwa mogąc uczestniczyć w tego typu spotkaniach- tylko jak się o nich dowiadywać? (wcześniej niż z wpisów na Pani blogu :))
Zapraszam na najbliższe spotkanie 27 października
Pani Anno, o TYM spotkaniu dowiedziałam sie tylko dzięki temu, że Opera Narodowa objęła nad nim patronat i zamieściła ogłoszenie o nim na swoim profilu na facebooku, zatem był to także zupełny przypadek – ot, wpadło w oko.
Po wakacjach mam nadzieje kontynuować mój cykl spotkań „O operze i balecie przy deserze” – w Lokalu użytkowym na warszawskiej Starówce. Ogłoszenia o nich zamieszczam na facebooku, forum balet.pl (dział Życie baletomana)oraz w internetowym „co jest grane”. Serdecznie zapraszam.
Podobne spotkania odbywają się tez od czasu do czasu w Instytucie Muzyki i Tańca – proponuje śledzić aktualności na portalu Taniec.POLSKA i zapisać sie do newslettera
Czytałam o tym spotkaniu, ale niestety absolutnie nie mogłam na nim być, czego bardzo żałuję. Zwłaszcza teraz, po przeczytaniu tej notki. Naprawdę aż mi bardzo przykro. Podziwiam Maksima Woitiula od dawna.
Byłoby naprawdę wspaniale, gdyby takie spotkania odbywały się dość regularnie.
Time to face the music armed with this great innfrmatioo.