Żarliwa – o Karolinie Jupowicz

Teatr Wielki – Opera Narodowa poinformowała, że z końcem 2018 roku swoją pracę, a tym samym karierę artystyczną, w zespole Polskiego Baletu Narodowego zakończyła pierwsza solistka Karolina Jupowicz. Nie będzie hucznego pożegnania, spektaklu, ukłonów i uścisków, bo artystka od jakiegoś czasu nie wychodziła już na scenę, ale i tak żałuję, że wierni widzowie i wielbiciele talentu tej wspaniałej tancerki nie będą mieli okazji do złożenia jej podziękowań za wszystkie wzruszenia artystycznej, jakimi ich obdarowała.

Swoją drogą cóż to był wspaniały rocznik w Warszawskiej Szkole Baletowej, gdy kończyły ją ramię w ramię Karolina Jupowicz i Izabela Milewska, wkrótce na długie lata dwie wybitne postaci warszawskiej sceny baletowej, tak różne i z powodu emplois, i scenicznego i artystycznego temperamentu, a obie doskonałe! Co więcej – były role, choć nieliczne, które obie artystki wykonywały na zmianę, jak choćby psotna Lisa w Córce źle strzeżonej, Aurora w Śpiącej królewnie i dramatyczna partia Julii w Romeo i Julii. Dopiero oglądanie tak różnych, a pod względem taneczno-technicznym doskonałych wykonań uświadamiało, jak wiele może dać od siebie artysta baletu, jak nadać własny rys postaci, a nawet choreografii – przez sposób wykonania, rozłożenie akcentów, czy grę aktorską wreszcie.

Karolina Jupowicz i Walery Mazepczyk w Bajaderze, fot. J. Multarzyński (arch. TW-ON)

Gdyby usiłować scharakteryzować sztukę wykonawczą Karoliny Jupowicz należałoby zderzyć (choć nie są to przecież określenia przeciwstawne) słowa: „świetna techniczka” z opinią „zwierzę sceniczne”. Razem daje to tancerkę idealną, która – zdaje się – bez wysiłku pokonuje największe trudności, jakie stawia przed nią taniec klasyczny, a z drugiej strony, dzięki swemu temperamentowi prawdziwie wchodzi w rolę, dokonuje wcielenia i jest na scenie postacią, która odtwarza. Dla mnie tym szczytem połączenia obu tych walorów Karoliny Jupowicz była Gamzatti, dumna i drapieżna, ale także marząca i kochająca księżniczka hinduska w balecie Bajadera. Gamzatti, choć nie jest tu rolą główną, uważana jest za próbę techniczną dla solistki, a to dzięki naszpikowanemu grand pas w II akcie, a w wersji wystawianej w Warszawie w opracowaniu Natalii Makarowej, także dzięki wspaniałemu tańcowi solowemu w ostatnim akcie przed świątynią. Na wykonanie Jupowicz mam tylko jedno określenie: żarliwe. Jej Gamzatti w chwilach tryumfu była promienna, czarujący, ale pełen dumy uśmiech nie znikał nawet przy najtrudniejszych piruetach podczas wariacji czy w trakcie wykonywania włoskiego fouetté. Ale jest też w Bajaderze cała wielka scena mimiczna, gdy Gamzatti marzy o obiecanym jej narzeczonym Solorze i swym szczęściu panny młodej, a potem konfrontuje się z rywalką – Nikiją. Wiem, że dla tancerki to może nie zabrzmi jak komplement, ale po tej scenie Jupowicz mogła by już nie robić na scenie nic, tak porażające wrażenie robiła samą plastyką ciała i grą w scenach zupełnie pozbawionych tańca.

Karolina Jupowicz (Gamzatti) po spektaklu Bajadery, fot. K. Walkowska

Znając kreację Karoliny Jupowicz w Bajaderze nie mogę odżałować, że nie zdarzyła jej się scenicznie, w spektaklu Kitri z Don Kichota – wesoła, mocna, żywiołowa i wirtuozowska. Żałuję także, że nie zatańczyła ostatecznie (choć była w obsadzie przewidziana) Odetty/Odylii w poprzedniej inscenizacji Jeziora łabędziego, (choć sama artystka podkreślała, że na białego łabędzia się nie nadaje). Jednak jestem przekonana, że dla jej Odylii byłoby warto! Wracając pamięcią do wyśmienitych ról artystki muszę wymienić wspomnianą już Aurorę ze Śpiącej królewny: partię gigantyczną, gdzie solistka jest obecna w każdym akcie i w każdym tańczy pas de deux lub formę zbliżoną (adagio z czterema kawalerami w I akcie), a także w każdym z nich musi być inna postacią. Podczas swych urodzin jest beztroską dziewczyną wchodząca dopiero w świat dorosłych, rozkosznie nieśmiałą, ale i badającą możliwości swej zalotności, jeszcze bez prawdziwych porywów serca, w drugim – widziadłem, które tańczy z księciem i jest tylko bezcielesną i obojętną projekcją przywołaną przez Wróżkę Bzu, wreszcie w III – kobietą tryumfująca w pełni swej miłości. Czy muszę dodawać, jak znakomitą odtwórczynią tej roli była Jupowicz? No i na zawsze będę miała w oczach jej nienaganną pozę attitude w każdym oprowadzaniu.

Karolina Jupowicz (Aurora) w Śpiącej królewnie, fot. Juliusz Multarzyński (arch. TW-ON)

Julia w Romeo i Julii w choreografii Emila Wesołowskiego? Pewnie taka była Julia pod słońcem Werony. Jesteśmy przyzwyczajeni do romantycznej wizji szekspirowskich kochanków – wiotkiej, eterycznej Julii, trochę bezbronnej w obliczu niesprawiedliwości i brutalności świata. Karolina Jupowicz była Julią również poruszającą, ale w pierwszych scenach tak pełną życia, tak włoską, jak tylko można sobie wyobrazić. Tym bardziej poruszający był jej późniejszy bunt i tragiczna decyzja o finałowym samobójstwie.  Podobnie było z Mariną w Greku Zorbie. Wiele mieliśmy na warszawskiej scenie wspaniałych odtwórczyń tej roli i każda miała swój osobisty rys. Marina w wykonaniu Karoliny zderzała witalność z tragedią, radość i powtórnie odnalezioną miłość z ostateczną rezygnacją. Wszystkie wymienione role eksponowały także wybitny skok, jakim obdarzona była Jupowicz – wiele jej olśniewających skoków szpagatowych zostało uwiecznionych przez obiektywy teatralnych fotografów.

Karolina Jupowicz w Pocałunkach, fot. Ewa Krasucka

Pyszną kreację artystka stworzyła też w balecie Panna Julia Birgit Cullberg, za którą otrzymała nawet nagrodę teatralną im. Leona Shillera – słusznie, bo ileż tam było owego „wcielenia w rolę”, o którym pisałam wcześniej! Kreacja, w której każde uniesienie brwi było równie wymowne co podniesienie nogi w pozie, a pozycja głowy – nie obwarowana żadnymi kanonami tańca klasycznego – nadawała postaci Panny Julii ten wyjątkowy rys zgubnej dumy i pogardy dla innych.

Karolina Jupowicz i Wojciech Ślęzak w

Pannie Julii, fot. Juliusz Multarzyński (arch. TW-ON)

jeśli wyliczać dalej to koniecznie przepyszna rola Milady w Trzech muszkieterach, ale też Pani R. w Grach i Pani w etoli w Świętej wiośnie. Cudne technicznie i urocze scenicznie wróżki w Śpiącej królewnie i Dziadku do orzechów (Królowa Kwiatów), a także wirtuozowska Lalka w tym samym balecie. Taniec hiszpański w Jeziorze łabędzim Irka Muchamiedowa przyprawiony taką ilością ognia, że sala szalała. Partie solowe w Serenadzie Balanchine’a i Musagete Ejfmana, a także abstrakcyjne role wspaniale eksponujące plastykę ciała solistki w baletach: Coś jakby… Eka, Kilka krótkich sekwencji i Alpha Kryonia Xe Przybyłowicza, no i „sam sex”, czyli partia w Petite Mort Kyliana ( w duecie z Robertem Kędzińskim). O występie Karoliny w Kilku krótkich sekwencjach z uznaniem nieustanie wypowiadała się moja Babcia, której w pamięć zapadł… uniesiony w górę duży palec u stopy tancerki, wykręconej w sposób wymagany przez choreografa. Przytaczam to wspomnienie, aby i artystka i każdy tancerz i tancerka wiedziała, że wbrew pozorom ich sztuka nie jest aż tak ulotna, jak się wydaje.

Karolina Jupowicz oraz Magdalena Ciechowicz, Izabela Milewska i Sławomir Woźniak w Serenadzie, fot. K. Walkowska

O Katarzyna Gardzina-Kubała

Katarzyna K. Gardzina-Kubała  - Z wykształcenia rusycystka, absolwentka Wydziału Lingwistyki Stosowanej i Filologii Wschodniosłowiańskich na Uniwersytecie Warszawskim (2000) i podyplomowych studiów dziennikarskich na tej samej uczelni (2002), a także Studiów Teorii Tańca na Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie (2005 - absolutorium). Z zamiłowania dziennikarka i krytyk muzyczny oraz baletowy. Pracę rozpoczęła w dziale kultury „Trybuny”, przez wiele lat z przerwami była krytykiem muzycznym „Życia Warszawy”. Współpracowała z większością fachowych polskich czasopism muzycznych, czasopismami teatrów operowych w Warszawie i Poznaniu. Publikuje w programach teatralnych do spektakli baletowych oraz w prasie lokalnej, była gościem programów TVP Kultura, n-Premium i TV Puls, Radia Dla Ciebie i Drugiego Programu Polskiego Radia.

Od wielu lat jest członkiem Ogólnopolskiego Klubu Miłośników Opery „Trubadur” oraz administratorem baletowego forum dyskusyjnego balet.pl. Na łamach kwartalnika klubowego „Trubadur” opublikowała ponad 3 tysiące tekstów i wywiadów z artystami opery i baletu. W 2008 roku wraz z gronem krytyków tańca podjęła próbę reaktywacji kwartalnika „Taniec”. Autorka ponad stu książeczek-komentarzy do serii oper, baletów i operetek wydanych w zbiorzeLa Scala. W2010 roku opracowała cykl 25 krótkich felietonów z zakresu historii i teorii tańca w ramach kolekcji „Taniec i balet”, wydanej przez wydawnictwo AGORA i „Gazetę Wyborczą”. OD tego samego roku była stałym współpracownikiem magazynu tanecznego „Place for Dance”.

W roku szkolnym 2007/2008 prowadziła cykl zajęć fakultatywnych wg autorskiego programu „Wiedza o operze i balecie” w VII Liceum Ogólnokształcącym im. Słowackiego w Warszawie, jako edukator operowo-baletowy odwiedziła liczne szkoły podstawowe i gimnazjalne z wykładami o sztuce baletowej. Od kilku lat prowadzi wykłady w LO Słowackiego w Warszawie 'Teatr muzyczny i świat mediów". W roku 2010 wspólnie ze Sławomirem Woźniakiem zrealizowała warsztaty poświęcone baletowi w warszawskim OCH-Teatrze.

W latach 2008-2010 pracowała na stanowisku sekretarza literackiego Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w Warszawie. Zajmowała się redakcją programów do spektakli operowych i baletowych oraz koncertów, redakcją afiszy i publikacji informacyjnych teatru, pisaniem autorskich tekstów do programów oraz redakcją merytoryczną strony internetowej teatru.

Od 2010 jest stałym współpracownikiem Instytutu Muzyki i Tańca. W ramach współpracy przygotowuje noty biograficzne i materiały informacyjne o polskiej scenie baletowej dla portalu taniecPOLSKA [pl], teksty problemowe oraz realizuje wykłady dla dzieci i młodzieży, popularyzujące sztukę tańca – program „Myśl w ruchu” Instytutu Muzyki i Tańca. W latach 2013-14 była członkiem komisji jurorskiej opiniującej spektakle na Polską Platformę Tańca 2014 w Lublinie.

Jest także współautorką serii książek dla dzieci „Bajki baletowe” (Jezioro łabędzie, Dziadek do orzechów, Kopciuszek, Romeo i Julia, Coppelia, Don Kichot, Pulcinella) wydawanych przez Studio. Blok. Prowadziła autorski cykl spotkań z artystami opery i baletu O operze przy deserze w klubokawiarni Lokal użytkowy na warszawskiej Starówce oraz w ramach Fundacji "Terpsychora" spotkania z ludźmi tańca i warsztaty dla dzieci w warszawskiej Galerii Apteka Sztuki. Autorka bloga baletowego „Na czubkach palców”. Obecnie współpracuje z Cikanek film. Sp. z o.o. - dystrybutorem na Polskę transmisji i retransmisji operowych, baletowych, teatralnych i wydarzeń kulturalnych do kin.
Ten wpis został opublikowany w kategorii ogólnie o balecie i oznaczony tagami , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 odpowiedzi na „Żarliwa – o Karolinie Jupowicz

  1. Ania pisze:

    Nie widziałam niestety Panny Julii, ale Karolinę Jupowicz przez lata podziwiałam na scenie TW-ON w wielu innych rolach. Uwielbiałam jej Julię, tak żywiołową, uroczą i dramatyczną; nigdy nie zapomnę jej Gamzatti – piękne ruchy rąk, zwłaszcza w ostatniej wariacji; no i Marina w Greku Zorbie, tak przejmująca i dramatyczna; i wiele, wiele innych ról. Pani Karolinie dziękuję za lata wspaniałych wrażeń!

  2. Karolina Jupowicz pisze:

    Kasiu ,
    Serdecznie dziekuje za piękne słowa
    i za pamięć !
    Pozdrawiam

  3. Katarzyna Gardzina-Kubała pisze:

    Cieszę się – to zamiast pięknego bukietu kwiatów na scenę!

  4. Karol Urbański pisze:

    Wszystko święta prawda!
    Karolino gratuluję Ci wszystkich lat spędzonych na scenie i wspaniałych kreacji –
    Jesteś wielka!!!
    Powodzenia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.